czwartek, 31 lipca 2014

Rozdział XVI

Miłego czytania! ♥
________________________________________

CZĄSTKA CIEBIE
 *Thomas*

Emily chwyciła się w roztargnieniu za głowę, nie wiedząc, co dookoła niej się dzieje. Było jej niewygodnie, bo leżała na czymś lub na kimś, lecz co najdziwniejsze śmiała się. 
Cara opierała się na przedramieniu, masując obolałą nogę, którą udało jej się podźwignąć spod ciężaru przyjaciółki, z rozbawioną miną wymalowaną na twarzy. 
Josh... Ehm... No Josh leżał na ziemi, z rozrzuconymi rękami oraz nogami, przygniecionymi przez Emily. Nie wyglądał, jakby miał ochotę wstawać. Można by pomyśleć, że śpi, gdyby nie bardzo dziwny fakt - śmiał się na cały regulator. 
Natomiast Thomas stał z otworzonymi ustami, nie mogąc wierzyć własnym oczom w to, co widział. Najbardziej dziwiło go rozbawienie kuzyna. A śmiech Josha czasami bywał bardzo specyficzny, przed duże "B" i kilka ogromnych "O", zwłaszcza gdy zdawał się być na skraju wytrzymałości oddechowej, a jego płuca widocznie nie były w stanie nadążyć. Na początku chłopak śmiał się normalnie, później wyraźnie coraz bardziej brakowało mu tlenu, przez co dławił się, co przypominało śmiech upośledzonego osła, a na końcu, gdy nie mógł wydusić z siebie już dźwięku, bo tak straszliwie ta cała sytuacja go bawiła, zaczął się klepać po udzie, jakby nieudolnie chciał udawać zdziczałą fokę. Jak przy takiej komedii można stać i nie roześmiać się chociaż na sekundę?
Thomas natychmiastowo nie wytrzymał i sam ze śmiechu musiał złapać się za brzuch, ściskając nogi mocno do siebie, co trochę mogło przypominać stan, gdy bardzo chcę mu się do toalety. Już dawno nie słyszał tak roześmianego Josha. Właściwie od kiedy się z nim pokłócił, prawie zapomniał, jak wygląda jego "styl foki". 
Opanował się z napadu głupawki, jako pierwszy. Podszedł do pozostałej trójki i pomógł wydostać się Carze, która próbowała to zrobić bezskutecznie przez śmiech. Chwyciła jego rękę, po czym podniosła się do góry. Gdy stała na przeciwko niego, mógł się jej lepiej przyjrzeć. Na pierwszy rzut oka zauważył, że się zmieniła. Mimo, że nadal była szczupła, zdawała się nie być tak bezbronna oraz drobna jak kiedyś. Małe zadrapania nadały jej groźniejszego wyglądu. Twarz wyszczuplała, ujawniając kości policzkowe i ostre rysy.
- Coś nie tak, że tak na mnie patrzysz? - spytała dziewczyna, spoglądając na niego pytającym wzrokiem.
Thomas dopiero teraz otrząsnął się z zadumy i zrozumiał, że przyglądał się przyjaciółce zbyt uważnie. Spojrzał w jej oczy. Błyszczały przyjemnym blaskiem. Uśmiechała się miło, a jej usta wygięły się w słodki łuk. Coś się w niej zmieniło. Tylko nie był pewny co, ale pomijając oszałamiający wygląd, to na sto procent coś jeszcze... Tak oszałamiający wygląd. Bo Cara wyglądała przepięknie. Przedtem wcale nie zwracał na to uwagi. Może dlatego, że był całkowicie zapatrzony w Emily, a może dlatego, że Cara w tym wcieleniu podobała mu się bardziej niż w poprzednim. Nie było widać po niej strachu, przygnębienia czy zmęczenia, mimo że tyle przeszła. Była...
Chłopak odwzajemnił uśmiech, przerywając swoje rozmyślania, żeby znowu nie przyglądać się jej zbyt uważnie. Podrapał się za uchem ze zmieszania, czego nigdy przedtem nie robił, spuszczając wzrok i wkuwając go w swoje zniszczone trampki. Po chwili odpowiedział z nutką podziwu w głosie, która niechcący mu się wymknęła:
- Trochę... Się zmieniłaś.
- Na gorsze, czy...
Thomas nie pozwolił jej dokończyć, tylko wtrącił pośpiesznie przerywając jej w środku zdania:
- Na lepsze! Oczywiście, że na lepsze.


Cara zaśmiała się cicho, pokazując swoje śnieżnobiałe zęby. Nawet śmiała się inaczej... Chyba, że chłopak miał jakieś urojenia. Niespodziewanie podeszła do niego i przytuliła mocno, oplatając ręce wokół jego szyi. Trochę go to zaskoczyło, ale również uściskał ją, kładąc dłonie na jej plecach. Na jego nosie spoczęły kosmyki brązowych włosów, które przyjemnie łaskotały oraz pachniały wanilią... Co też zdawało się dziwne. Jej włosy wciąż były świeże, pomijając fakt, że zakołtunione. Jak ona to robiła, nie miał pojęcia, ale miło było poczuć tak wiosenny zapach w tej części świata...  Lub wszechświata, gdziekolwiek byli.
Gdy się puścili, chłopak zobaczył jak Emily podnosi się z ziemi, uwalniając przy okazji dalej śmiejącego się Josha. Dziewczyna  spojrzała w ich stronę i zatrzymała wzrok na odwróconej Carze. Uśmiechnęła się szeroko ze szczęścia, po czym krzyknęła głośno imię przyjaciółki, a ta jak na zawołanie odwróciła się uśmiechnięta podobnie szczerze jak Emily.
Thomas właściwie nie wiedział czy trwało to sekundę, czy wręcz nanosekundy, bo mrugnął, a gdy ponownie spojrzał na świat, dziewczyny już wisiały w swoich objęciach i śmiały się jak głupie, ściskając z całej siły i kiwając w różne strony.
Jakim cudem jeszcze się nie przewróciły, zapytał się w myślach chłopak. Zadziwiające, że pomimo iż nie byli już zwykłymi ludźmi ani trochę, nadal się tak zachowywali. Najwyraźniej natury człowieka nic nie jest w stanie zmienić.
Gdy przyjaciółki wreszcie się puściły, po czym patrzyły jeszcze w twarz i rozmawiały o czymś najęcie, z ziemi zdążył się podnieść Josh, wciąż wycierając łzy, które spowodował śmiech. Nawet brzuch go jeszcze bolał. Położył dłoń na ramieniu Emily, a ta odwróciła się, po czym z uśmiechem oraz cichym piskiem szczęścia rzuciła mu się na szyję. Chłopak podniósł ją lekko do góry, znów zaczynając się śmiać.
Thomasa zakuło coś w serce. Zabuzowało mu w głowie. Zacisnął pięści, aby nie poniosły go emocje. Nie był pewny, co się z nim działo, gdy patrzył jak Emily uszczęśliwiona jak nigdy, przytula Josha mocno do siebie. Nie chciał dopuszczać do myśli, że obudziła się w nim zazdrość. Czego miał zazdrościć? Emily traktowała go i kuzyna, jak równych sobie...Właśnie. Ta myśl zabolała go jeszcze bardziej. Spuścił wzrok, po czym wbił go w podłogę. Kiedy otworzył mocno zaciśnięte pięści , zobaczył, ze koniuszki palców zrobiły się białe od mocnego nacisku. Co się z nim działo?
Wziął się w garść. Nie mógł wyjść na najgorszego gbura. Postanowił przywitać się z Joshem, choć dziwnie się czuł, gdy pomału ruszył w stronę trójki przyjaciół. Jakby zbliżał się ku ostatecznego wyrokowi. Ale to był tylko jego kuzyn, czemu do cholery tak to przeżywał. Znowu się podrapał, tym razem po karku. Czyżby to stało się jego odruchowym tikiem, gdy się denerwował? A miejsce zależało od różnych typów zdenerwowania? Wziął się w garść, stanął za Joshem, po czym odchrząknął. Przemknęła przez niego myśl, aby dotknąć jego ramienia, ale się zawahał, po czym zrezygnował. Nigdy tego nie robił, od kiedy się pokłócili.
Gdy chłopak odwrócił się do niego, Thomas miał wrażenie, że jego oczy lekko przygasły, kiedy na niego spojrzał, mimo że na twarzy nadal miał uśmiech. Postanowił przywitać się szybko i skromnie.
- Siema kuzynie. - powiedział prędko, lecz szybko się zmieszał, najwyraźniej Josh również. Nie pamiętał kiedy ostatni raz nazwał tak ciemnowłosego chłopaka. Kuzyn... Cisza oraz oniemiała mina Josha sprawiła, że postanowił to skończyć, a nie zwieszać się w tak niezręcznym momencie - Miło cię widzieć.
- Ciebie też stary. - odpowiedział chłopak, a na jego twarzy zawitał uśmiech. Ale nie sztuczny, tylko taki naprawdę miły oraz szczery.
Thomas poczuł ulgę, do tego jeszcze większą, gdy kuzyn poklepał go po ramieniu, ale chwilę później ponownie odwrócił się, zaczynając rozmowę z dziewczynami.
Blond chłopak stał chwilę osłupiały, przyglądając się umięśnionym plecom Josha, stojącego do niego tyłem. To było dla niego dziwne. Nigdy nie rozmawiał tak szczerze z kuzynem. Wymienili jedynie zdanie złożone z kilku słów, ale to jakoś go uszczęśliwiło. Nawet jeżeli on nie mówił szczerze, to Thomas wiedział, że jego uśmiech nie był udawany. Nie do wiary jak coś tak prostego, może dać jakieś światło nadziei na to, że może się dogadają. Oczywiście dogadają z poprzednią kłótnią, ale wątpił, żeby nie zaczęli się kłócić o względy Emily. Czasami zastanawiał się, co jego przyjaciółka ma w sobie, że tak go sobą interesuje. Przecież Cara była różnie ładne oraz wspaniałomyślna. Można mieć wzrok, ale być ślepym, pomyślał chłopak.
Nad ramieniem Josha, pochwycił zaciekawiony oraz błyszczący wzrok Emily. Uśmiechała się do niego, ale on odwzajemnił go jedynie w połowie, jakby był czymś zmęczony. To dziewczynę wyraźnie zaniepokoiło.
Niespodziewanie do słuchu Thomasa doszedł cichy, kobiecy jęk. Miał wrażenie, ze nikt poza nim go nie usłyszał, co trochę go zdziwiło. Nagle zrozumiał, że to była Arcanum. Zrobiło mu się głupio, że o niej zapomniał, pomimo że widział, jak upada. Nie przepadał za nią, lecz w tylu rzeczach im pomogła. Nie wiedział do czego dążyła, ale miałby wyrzuty sumienia, gdyby to zignorował. Rozejrzał się dookoła zaniepokojonym wzrokiem, dosłownie jak na szpilkach, ignorując przy tym przyjaciół. Zobaczył w oddali, leżącą na ziemi kobietę, wyraźnie przemęczoną. Tiara z jej głowy spadła i poleciała kilka metrów dalej, za to jej dłonie, rozrzucone bezwładnie w jedną stronę krwawiły lekko, jakby ktoś naciął je szkłem. Duży, zwiewny płaszcz zakrywał ją od pasa w dół, falując lekko, co było dość przerażające, bo nie było tutaj nawet przeciągu.
- Arcanum! - krzyknął głośno, ku swojego zaskoczeniu, po czym pognał szybko w jej stronę i upadł na kolana obok, zdzierając sobie lekko kolano, w miejscu gdzie miał dziurę w spodniach.
Zignorował pieczenie. Zobaczył, że przyjaciele poszli w jego stronę. Ich miny również zdawały się przedstawiać wstyd. W końcu zapomnieli o kimś, kto nie zapomniał o nich ani razu, od kiedy się tu znaleźli.
Położył delikatnie dłoń na jej rozpalonym czole, a ona ponownie jęknęła, jakby wszystko sprawiało jej ból.
Thomas poczuł, jak Arcanum przekręca głowę w jego stronę. Zabrał dłoń, lecz ona nie otworzyła oczu. Oddychała ciężko oraz szybko, nie mogąc ustabilizować rytmu. Po chwili chłopak usłyszał jej głos, chociaż ona nie otwierała ust.
- Thomas, musisz mi pomóc.
- Jak? - spytał pośpiesznie na głos.
Kiedy nikt mu nie odpowiedział, spojrzał na przyjaciół, którzy patrzyli na niego niezrozumiałym wzrokiem. Spojrzał na Emily. Ta pokiwała przecząco głową, pokazując przy tym, że nie wiedzą, co on robi.
- Nie słyszeliście? - zapytał z zaskoczeniem, a oni pokiwali sprzecznie głowami. - Arcanum mówiła... Nie?
Cała trójka patrzyła na niego w osłupieniu.
Co się ze mną dzieje, zapytał w myślach samego siebie Thomas, ale przerwał swoje rozważania, gdy ponownie odezwała się Arcanum. Jej głos rozbrzmiewał wszędzie dookoła, nie mając swojego źródła, co było niepokojące oraz dezorientujące:
- Oni mnie nie słyszą. Tylko ty mnie słyszysz.
- Dlaczego? - ponownie zapytał chłopak, nawet nie patrząc w stronę przyjaciół. Skupił uwagę na skamieniałej twarzy kobiety, co jeszcze utrzymywało go przy fakcie, że zwariował.
- Bo cię uratowałam. Ratując cię przed śmiercią musiałam dać ci cząstkę siebie.
- Mam kawałek ciebie w sobie. - stwierdził, bardziej niż spytał Thomas, co wyszło dość niegrzecznie, bo do jego głosu wdarło się obrzydzenie.
- O tym kiedy indziej. - odpowiedziała zniecierpliwionym głosem -  Musicie mnie obudzić, bo inaczej nici z Kryształu Anioła. Nie martw się, to będzie proste. Chyba... Zaraz w twoich dłoniach pojawi się stara, zżółkła kartka, którą wyrwałam z mojej księgi leczniczej. Zbierzesz wszystko, po czym wymieszasz ze sobą i podasz mi, abym się napiła. Kiedy to wypiję, po mniej więcej godzinie powinnam się obudzić jak nowo narodzona.
- A co jeśli coś pomylę? - spytał zaniepokojony.
- Wtedy już nigdy się nie obudzę. - po tych dołujących dla chłopaka słowach, dodała szybko na zachętę - Ale na pewno wam się uda. To... Jak gotowanie.
- Jestem noga w gotowaniu. - odpowiedział z grymasem na twarzy Thomas, lecz Arcanum nic nie odpowiedziała, a gdy powtórzył kilka razy: "Halo", a ona się nie udzieliła, był pewien, że skończyła z nim konwersować.
Rozejrzał się dookoła, chwycił leżącą niedaleko poduszkę, która uchowała się jako jedyna nierozdarta i podłożył pod głowę kobiece. Następnie spojrzał na osłupiałą trójkę przyjaciół, wpatrzonych w niego jak jakieś warzywo. On zaśmiał się trochę nerwowo, podrapał do nosie, po czym powiedział:
- Czeka mnie trochę wyjaśniania... Ale to potrwa chwilę.
Nagle w jego na wpół zaciśniętej dłoni pojawiła się złożona kartka, w dość opłakanym stanie. Zanim ją rozłożył opowiedział wszystko pozostałym, których też niezbyt ucieszył fakt, że ma w sobie kawałek Arcanum. Następnie rozłożyli ostrożnie papier z obawy, że się pokruszy i wszyscy przeczytali:

LISTA RZECZY NA NAPAR:
- Jad Węża,
- Płetwa Manty,
- Ziele Słowika,
- Pokrzywa,
- Krew Człowieka,
- Kieł wampira ( nie ukłuć się!)

Wszyscy jakoś pozielenieli na twarzach, gdy to przeczytali, uświadomieni, że kobieta ma to pić... Ale cóż, najważniejsze że nie oni byli na to skazani. Czym prędzej podnieśli się z ziemi i nie zwlekając, rzucili się w stronę szaf oraz komód, szukając składników, co zdawało się nie być trudne, bo mebli nie zostało dużo. 
_________________________________________________________________

Tak, wiem znowu nawaliłam :(. Nie wiem czy uda mi się napisać drugi rozdział, może jak będzie brzydka pogoda, to naskrobię coś nad morzem, w co wątpię, bo nie wiem czy będzie internet.
Bardzo przepraszam, ale moja wena chodzi sobie na wakacje i nie ma jej nigdy, kiedy bym chciała. 
Dzisiaj jadę jeszcze do koleżanki, do zupełnie innej miejscowości trochę od mojej oddalonej i będę tam spać, więc nic nie napiszę... Znowu ;/. Na prawdę bardzo przepraszam, ze tak to wszystko zaniedbuję, ale nic nigdy mi nie wychodzi, gdy robię to na siłę. Ten rozdział zaczęłam pisać tydzień temu, napisałam tylko kawałek, a skończyłam go dzisiaj. Jak widać, wena czasami jest, a czasami nie ma. Wy za pewne też piszecie blogi, więc wiecie o czym mówię :).
I chciałabym jeszcze przeprosić osoby, które zapraszają mnie na swoje nowe rozdziały, a ja nie komentuje. Obiecuje, że to nadrobię, kiedy wrócę znad morza. Teraz po prostu na prawdę nie miałam czasu :/. Mam nadzieję, że nie jesteście źli :).
Oby rozdział wam się spodobał, bo chyba nie jest taki zły ^^. 
Będzie mi miło, jeżeli skomentujecie moje starania, to daje dużą motywację :D ( nawet jeżeli wena sobie uciekła na urlop -_-). Dziękuję wszystkim, którzy komentują, bo wiem, że nie piszę tak źle, jak myślę XD. Dziękuję bardzo ;* ♥.
Co do następnego rozdziału, to albo pojawi się jak będę na wakacjach, czyli może trochę po ponad tygodniu lub dopiero jak wrócę :(. 
Smutno mi, że muszę was zostawiać ;/. Pocieszam się myślą, że niedługo tutaj wracam :D :*.
Wchodźcie, komentujcie, obserwujcie, pytajcie, zapraszajcie! ^^ 
(Jeszcze raz przepraszam :))
Do poczytania! ♥


9 komentarzy:

  1. super <3 ale Arcanum ma to wypic?! 0.o bleeeeee fuuuu mam ochote puscic pawika :) xD hahaha
    fajny rozdzial,
    czekam na cd i pozdrawiam :)
    udanego wypoczynku i powrotu weny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super. Znowu wszyscy są razem. Szkoda Arcanum. Czekam na kolejne rozdziały. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Znalazłam twojego bloga w innym opowiadaniu , przeczytałam i jestem zachwycona że piszesz i dajesz radę , miałam 3-4 blogi i też , wena jest potem jej już nie ma rozumiem cię w 100% .
    To weeny i miłych wakacji Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Miło czytać o paczce w komplecie. Wydaje mi się, że teraz po tych wszystkich wydarzeniach będą dla siebie jeszcze ważniejsi. Nawet chłopcy są dla siebie inni, nie gryzą się tak jak kiedyś. Oby to trwało jak najdłużej. Ale jak to mówią - nieszczęścia zbliżają ludzi.
    Ciekawa jestem czy uda im się przygotować ten wywar. W końcu są jej coś winni, pomagała. To że o niej zapomnieli nie było miłe.
    Pozdrawiam!:* A weną się nie martw, wróci;)

    W wolnej chwili zapraszam na nowość u mnie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam. Nie jest źle. Bez przesady. Ale ten kieł wampira. Że jak mają go zdobyć? Jak to się mówi? Nieszczęścia łączą. Ten rozdział był... o wiele mniej złośliwy i sarkastyczny od poprzednich. Miła odmiana :D

    Pozdrawiam
    Ress

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mnie tu dawno nie było. Mam jeszcze dużo blogów do nadrobienia, ale znalazłam czas by w końcu do Ciebie wpaść i skomentować. Rozdział cudny, taki inny niż wszystkie poprzednie. Widać zmianę w zachowaniu bohaterów. Ta lista jest przerażająca i że oni mają to znaleźć czy może to jest gdzieś w tym pomieszczeniu?
    Uch.. No to czekam na kolejny rozdział. Udanych wakacji
    Pozdrawiam
    Mroczna
    PS. Wiem, że nie masz czasu, ale informuję, że nowy rozdział już jest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej!
    Nominuje twój blog do Liebster Awards
    Gratuluje!
    Więcej info na
    http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej!
    Nominuję Cię do The Versatile Blogger Award!
    Więcej informacji u mnie na blogu: http://unearthly-story.blogspot.com/
    Miłego Dnia :)

    OdpowiedzUsuń