wtorek, 6 maja 2014

Rozdział VI

 *Informacje:
 1.Jeżeli czytacie mojego bloga, to zaobserwujcie, będzie mi miło oraz łatwiej, bo na bloggerze wyskoczy wam, kiedy dodałam rozdział i nie będę musiała latać po wszystkich blogach, aby was poinformować. Mogłabym tak robić, ale chyba sami rozumiecie, że nie bardzo mam na to czas, chociaż i tak bym się postarała. Z góry dzięki :).
2. Zrobiłam nową stronkę "Pytaj, o co chcesz". Jeżeli czegoś nie wiecie lub jesteście po prostu bardzo ciekawi, wchodźcie w tą zakładkę i pytajcie w komentarzach danych bohaterów opowiadania. Oni wam odpowiedzą na każde pytanie, ale nie na każde sami znają odpowiedź ;). Mnie też możecie pytać. No więc, zachęcam do pytania ;D. 
3. W kolejnych rozdziałach mogę zacząć inaczej pisać. Jak to się mówi: z perspektyw bohaterów. Będę pisała różnie. Raz tak, a raz tak, więc nie zdziwcie się, jeżeli nagle pojawi się rozdział, napisany kompletnie inaczej ;)
A teraz MIŁEGO CZYTANIA ;*
PRZEJŚCIE


Emily popatrzyła po tych wszystkich ludziach stojących dookoła. Uśmiechali się do niej. Miała być jedną z nich? Oni byli idealni. Mieli doskonałe figury, umięśnione ciało i piękne twarze. Jednak w jakiś sposób wydawało się, że ukrywają jakiś sekret... A może to te ubrania? W każdym razie była pewna, że nie łatwo będzie jej w to uwierzyć. Gdy popatrzyła po przyjaciołach, mieli oni bardzo zdziwione miny. Dziewczyna uświadomiła sobie, że na jej twarzy na stówę tli się podobna. Spojrzała w oczy mężczyźnie, który ją uratował. Wydawał się miły, pewny siebie, lecz za razem twardy i bezinteresowny. Jego mina mówiła sama za siebie... Nie kłamał.
- Nazywam się Aron. - powiedział mężczyzna, spoglądając przy tym głównie na Emily - Coś czuję, że nie jesteś tutaj już bezpieczna... Ty chyba uważasz podobnie.
Aron podszedł do niej. Dziewczyna spuściła głowę, jakby nadal nie mogła wierzyć w to, co się tutaj działo... Jednak serce ciągle podpowiadało jej, że to prawda. Czuła, że zna to wszystko, zna tych ludzi, ale jej umysł miał jakąś blokadę, która nie pozwalała uwalniać jej ukrytych wspomnień. Popatrzyła na wszystkich wokół, przełknęła głośno ślinę i zwróciła się do mężczyzny z bardzo poważną miną:
- Jeżeli nie jestem bezpieczna tutaj... To, gdzie będę?
Aron uśmiechnął się do niej. 
- Wiedziałem, że o to zapytasz. Będziesz bezpieczna tylko i wyłącznie - uniósł swojego palca, po czym wskazał nim na centrum parku - w innym wymiarze... Do, którego dostaniesz się portalem. - dokończył krótko.
Po jego słowach w miejscu, które wskazywał, zafalowało powietrze. Po dwóch stronach pojawiły się wielkie, błękitne kolumny, a pomiędzy nimi unosił się płyn tego samego koloru, tworzący najprawdopodobniej przejście, które wynosiło mnie więcej pięć metrów szerokości. Wszyscy ludzie pomału ruszyli w stronę portalu. Emily widziała mijających ją. Zmarszczyła czoło, zrobiła uważną miną, skupiła się i przyjrzała osobom wchodzącym do przejścia. Znikali na miejscu. Nie mogła tego pojąć. Wyszeptała cicho:
- Niemożliwe.
Popatrzyła na Arona, a ten uśmiechnął się do niej. Pokręciła przecząco głową, po czym szybko ruszyła w stronę portalu. Obróciła się i zobaczyła, że przyjaciele idą za nią. Stanęła obok przejścia. Gdy jakaś osoba weszła do niego, spoglądała na drugą stronę... Nikt nią nie wychodził, po prostu jak wszedł, to już nie wracał. Poczuła, jak mężczyzna staje koło niej. 
- Na ten świat możesz wrócić zawsze tą samą drogą. - powiedział. 
Emily razem z przyjaciółmi stanęła mniej niż metr od błękitnego portalu. Aron wskazał dłonią w kierunku przejścia. Dziewczyna popatrzyła niepewnie na portal, po czym pomału włożyła do niego dłoń. Niczego nie czuła, a dłoni nie widziała. Gdy Thomas spróbował zrobić to, co ona, jego dłoń chwycił Aron i powiedział:
- Śmiertelnicy nie mogą przejść. Tylko Emily może iść z nami. 
Cara, Thomas i Josh gwałtownie zwrócili się w stronę Emily. Ta popatrzyła na nich z rozpaczą, ale po chwili spojrzała na mężczyznę. Podeszła do niego i powiedziała, wskazując na przyjaciół:
- Oni muszą iść z nami, inaczej się nie ruszam.
- Dziewczyno, czy ty wiesz ile kosztuje magia, która może ich przenieść cało przez portal? - odpowiedział Aron.
- Jeżeli wam wszystkim zależy na mnie... To te kilka minut zachodu nie zrobi wielkiej różnicy. 
Emily złożyła ręce na krzyż, uniosła brwi i spojrzała pytająco na mężczyznę. Ten przewrócił oczami, spojrzał gdzieś w dal, po czym powiedział do dziewczyny z uśmiechem:
- Nowa przygoda się szykuje. - pogrzebał w kieszeni skórzanej kurtki, z której wyjął trzy małe fiolki zielonego płynu. Uniósł je do góry pokazując wszystkim - Oby mnie matka za to nie pokarała.


Emily uśmiechnęła się do niego szczerze i podeszli do jej przyjaciół, którzy mieli bardzo niepewne miny, gdy dostali do ręki fiolki z płynem. Aron wziął głęboki wdech i zaczął mówić dość poważnym tonem:
- Wytłumaczę wam to najprościej jak się da. Po wypiciu tego eliksiru staniecie się jednymi z nas. - wskazał na Emily oraz na siebie - Zastanówcie się poważnie, czy tego chcecie. To oznacza walkę z potworami, walkę o życie, walkę o istnienie cywilizacji, walkę o innych. - wymieniał na palcach - Jednak wkraczając w nią już nigdy nie będziecie mogli się cofnąć. Zostawicie ten świat, dla naszego świata - wskazał znacząc dłonią w stronę miasta, a drugą w stronę portalu - To decyzja życia. Ostatnim razem zamieniano śmiertelników w Naznaczonych Krwią Anioła z kilka setek lat temu, ale nie pożałowaliśmy. Daję wam tą szansę, bo Emily jest w poważnym niebezpieczeństwie. Po całym świecie ścigają ją nasi wszyscy wrogowie, bo jest w stanie ich zniszczyć. Wasz świat po wypiciu zawartości tych fiolek, będzie wyglądał podobnie. Zastanówcie się dobrze. - wziął głęboki wdech, po czym zwrócił się do Emily, która popatrzyła na niego z niezrozumiałą miną... Bo tak było, nic z tego nie rozumiała - Posłuchaj mnie uważnie. - Aron chwycił ją za ramię - Twoja matka oddała życie, żeby móc cię chronić. Udało jej się to do pewnego momentu... Uruchomiłaś swoją moc, twoi wrogowie szukali cię tak długo, tylko dlatego, że Bill się przeprowadził, uciekł im. Ty nie masz wyboru... Jesteś kim jesteś, a to czyni cię niepowtarzalną. Na tobie ciąży los naszego istnienia, tylko ty możesz uratować nas wszystkich. Musisz stąd uciec, żeby później powrócić w pełni sił. Idziesz ze mną, prawda?
Emily patrzyła na mężczyznę z wystraszoną miną. Nigdy nikogo tak uważnie nie słuchała. Od niej miało zależeć życie wszystkich? Jej mama zginęła dla niej? A co będzie z jej tatą? Nie mogła poukładać sobie tego w głowie, zbyt wiele usłyszała, żeby móc to zrozumieć. Ale była jednego pewna. Żeby żyć, musiała iść z Aron'em. Pokiwała głową, pokazując, że zgadza się przejść przez portal, po czym spojrzała na przyjaciół, patrzących na nią wyczekująco oraz z dość wystraszonymi minami. Nie dziwiła im się. W końcu dostali od jakiegoś człowieka fiolkę z podejrzanym płynem, który miał zmienić ich całych całkowicie. Po wypiciu tego czegoś mieli porzucić rodzinę i całe doczesne życie tylko dla niej... Po chwili Emily uświadomiła sobie coś. Co stanie się z jej ojcem?
- A mój tato? - spytała, zwracając się do Aron'a - On musi iść ze mną, zabiją go, jeżeli tu zostanie!
- Nie przejmuj się. - odpowiedział mężczyzna, nawet nie spoglądając na nią - Już wypił ten magiczny napój i jest w naszym świecie, zabrał twoje oraz swoje rzeczy i cierpliwie czeka na to jak go potraktujesz - nachylił się, po czy szepnął do ucha dziewczynie - Obawia się, że go zabijesz. 
Emily uśmiechnęła się lekko, pomimo tej dziwnej sytuacji. Pomału zaczęło do niej docierać, że w kilka minut jej życie nabrało całkiem innego obiegu. Pochodziła z innego wymiaru, nie była do końca człowiekiem... Ale teraz czuła się z tym lepiej, zwłaszcza że nie była już sama. Było setki osób takich jak ona. Usłyszała głos Josh'a i spojrzała gwałtownie w stronę przyjaciół. Chłopak mówił:
- A więc ten dziwaczny i obleśny płyn - wskazał na swoją fiolkę. Mówiąc to spoglądał na Carę oraz Thomas'a - ma nas zamienić z takich jak ty Aron'ie. Mamy bronić Emily i ratować świat, codziennie ryzykując życie.
Wydął wargę, jakby się zastanawiał, unosząc przy tym brwi. Popatrzył na pozostałą dwójkę, która stała koło niego. Wymienili oni znaczne spojrzenia, po czym wszyscy otworzyli fiolki, wyrzucając nakrętki i spoglądając na Emily oraz Arona, powiedzieli jednocześnie:
- Do dna!
Wypili zawartość fiolki, a następnie zrobili wykrzywione miny. Najwyraźniej płyn nie był za smaczny. Ich dłonie zaczęły lśnić, a na nadgarstku pojawiła się każdemu mała blizna, która przekształciła się umiarkowanie w tatuaż w kształcie gwiazdy. Emily ściągnęła brwi, próbując coś sobie przypomnieć, po czym nagle uświadomiła sobie, że ma taki sam tatuaż. Podwinęła rękaw i pokazała go przyjaciołom. Wszyscy patrzyli na siebie ze zdziwieniem, aż w końcu Aron pokazał również, że ma taki sam znak. Wszystkich zamurowało. Zrozumieli, że teraz wkroczyli w całkiem inny etap życia... Niesamowity oraz niemożliwy dla śmiertelników. Ale oni już nie byli zwykłymi ludźmi. Nie mieli pojęcia, czy to dobrze, czy źle, ale czuli się z tym dobrze. Cała czwórka uściskała się, mężczyzna podszedł do Cary, Thomas'a i Josh'a, po czym powiedział:

- Moja krew dzieciaki! Pokażcie, że nie zmarnowałem na byle jakich śmiertelnikach mój eliksir.
 Emily podeszła do nich. Czwórka przyjaciół popatrzyła po sobie, uśmiechają się do siebie. Po chwili wszyscy wzięli głębokie wdechy, i pewnie weszli przez błękitne przejście do innego świata, a portal zamknął się za nimi. Tak zaczął się nowy rozdział w ich życiu... Życiu półaniołów.
 _______________________________________________________

Mam nadzieję, że się spodobało i, że to co piszę ma jakiś sens oraz wciąga. Piszcie wrażenie w komentarzach ^^. Pozdrawiam wszystkich i dziękuje za to, że czytacie mojego bloga ;3. Jeszcze raz zapraszam was w zakładkę "Pytaj, o co chcesz :)". Wierzcie mi, to jest bardzo fajne :P. Liczę na was :* Pytajcie bohaterów :D